BP #002 - Czerwony Kapturek

Bajkowy Podcast - Un pódcast de Wojciech Strózik

Categorías:

Autor: Jacob i Wilhelm GrimmTytuł: Czerwony KapturekTłumaczenie: Marceli TarnowskiCzyta: Wojciech StrózikByła raz mała słodka dzieweczka, którą kochał każdy, kto ją tylko ujrzał, a najwięcej kochała ją babcia — nie wiedziała wprost, co jej dać. Pewnego razu podarowała jej kapturek z czerwonego aksamitu, a dziewczynce tak się ten kapturek podobał, że nie chciała nosić żadnego innego, toteż nazwano ją Czerwonym Kapturkiem.Pewnego razu rzekła matka do Czerwonego Kapturka:— Oto masz, dziecko, w koszyku placek i flaszkę wina, zanieś to babci, która jest chora i słaba, i ucieszy się bardzo tym podarunkiem. Idź zaraz, póki nie ma wielkiego upału, a idąc nie biegaj i nie zbaczaj z drogi, bo mogłabyś upaść i stłuc butelkę. Kiedy zaś wejdziesz do pokoju, nie zapomnij powiedzieć babci „dzień dobry” i nie rozglądaj się wpierw po wszystkich kątach.— Zrobię wszystko, jak każesz — przyrzekł Czerwony Kapturek mamusi.Babcia mieszkała w lesie, o pół godzinki od wsi. Kiedy dziewczynka weszła do lasu, spotkała wilka. Ale Czerwony Kapturek nie wiedział, że to takie złe zwierzę, i nie bał się go.— Dzień dobry, Czerwony Kapturku — rzekł wilk.— Dzień dobry, wilku — odparła dzieweczka.— Dokąd to tak wcześnie?— Do babci.— A cóż tam niesiesz pod fartuszkiem— Placek i wino: mamusia piekła wczoraj, posyła więc trochę chorej i słabej babuni, żeby sobie podjadła i sił nabrała.— A gdzie mieszka twoja babcia, Czerwony Kapturku?— O, to jeszcze kwadrans drogi stąd! Daleko w lesie, pod trzema wielkimi dębami stoi chatka otoczona leszczynowym żywopłotem, na pewno tam trafisz — rzekł Czerwony Kapturek.Wilk zaś pomyślał sobie: „To młode, kruche stworzonko lepiej mi będzie smakować niż stara babcia. Trzeba sobie sprytnie poradzić, żeby obie zjeść!”Idąc kawałek u boku Czerwonego Kapturka rzekł— Spójrz, jak pięknie kwitną dokoła kwiatki, dlaczego nie patrzysz na nie? I zdaje się, że nie słyszysz, jak słodko śpiewają ptaszki? Idziesz prosto przed siebie, jak do szkoły, a w lesie jest przecież tak miło!Czerwony Kapturek otworzył oczy, a widząc promienie słońca tańczące wśród drzew i całe łany kwiatów, pomyślał: „Babunia ucieszy się, gdy jej przyniosę ładny bukiecik. Jest jeszcze dość wcześnie, zdążę na czas”.I pobiegła w las szukając kwiatków. A gdy zerwała jeden, wnet dalej spostrzegła inny, piękniejszy, biegła więc za nim i coraz głębiej wchodziła w las.Tymczasem wilk pobiegł prosto do domku babci i zapukał do drzwi.— Kto tam? — zapytała staruszka.— To ja, Czerwony Kapturek, przynoszę babci ciasta i wina, otwórz, babciu.— Naciśnij klamkę — rzekła babcia — za słaba jestem, aby wstać.Wilk nacisnął klamkę, drzwi otworzyły się, a zwierz zbliżył się bez słowa do łóżka babci i połknął ją. Potem ubrał się w jej koszulę i czepek, położył się do łóżka i zasunął firaneczki.Kiedy Czerwony Kapturek nazbierał tyle kwiatów, że już ich unieść nie mógł, przypomniała mu się nagle babcia i dziewczynka pobiegła szybko do jej domku. Zdziwiła się bardzo, że drzwi są otwarte, a wchodząc do pokoju pomyślała: „O Boże, tak mi jakoś straszno, a przecież zwykle chętnie chodzę do babuni!”— Dzień dobry! — zawołała, ale nie otrzymała odpowiedzi.Zbliżyła się więc do łóżka i odsunęła firaneczki. Ujrzała babcię, która miała czepek mocno naciągnięty na twarz i bardzo dziwnie wyglądała.— Ach, babciu, dlaczego masz takie wielkie uszy?— Abym cię lepiej mogła słyszeć!— A dlaczego masz takie wielkie oczy?— Abym cię lepiej mogła widzieć!— A dlaczego ręce masz takie wielkie?— Abym cię lepiej mogła objąć!— A dlaczego, babciu, masz taki brzydki, wielki pysk?— Aby cię łatwiej zjeść!