BP #058 - Kamyczek

Bajkowy Podcast - Un pódcast de Wojciech Strózik

Categorías:

Autor: KAROLINA BRZUCHALSKA Tytuł: Kamyczek Czyta: Wojciech StrózikGłosu mamie użyczyła Monika GrabowskaKamyczek był malutki i żółty. Miał trochę chropowatą powierzchnię, a trochę gładką. Był zakręcony, a na samym końcu widoczna była malutka dziurka. Antoś trzymał go w dwóch małych paluszkach i przyglądał mu się w napięciu. Z tej dziurki chyba coś powinno wychodzić? Przynajmniej tak wyglądała, jakby ktoś w niej mieszkał. Antoś przyłożył ucho do kamyczka. Nic nie słychać. A mama mówiła, że jak się przyłoży ucho do muszli, to słychać szum morza. Antoś nie słyszał szumu morza. To to chyba nie była muszla. Szkoda. Mama mówiła, że w muszli czasem mieszkają zwierzątka. I że chowają się tam przed innymi zwierzątkami, jak się ich boją. Albo jak chcą odpocząć. Antoś też się chowa przed wszystkimi jak jest zmęczony. Bierze swoją tetrową pieluszkę, królika Zygfryda i idzie się schować do swojego łóżeczka. Za szczebelkami czuje się bezpiecznie. Co prawda mama mówi, że Antoś jest już dużym chłopcem i nie musi spać w łóżeczku ze szczebelkami, ale Antoś lubi swoje szczebelki. Dzięki nim wie, że nie spadnie na twardą podłogę. W ostatnią sobotę tata zabrał łóżeczku dwa szczebelki. Antoś nie wie, do czego tacie były potrzebne, ale łóżeczko potem było takie smutne. Antoś próbował je pocieszyć. Siadał w miejscu, z którego tata wyjął dwa szczebelki, potem wchodził do łóżeczka i się do niego mocno przytulał. Miał nadzieję, że dzięki temu będzie ono troszeczkę mnie smutne. I rzeczywiście – humor łóżeczka trochę się poprawił. Antoś słyszał potem wieczorem, jak mama mówiła do taty, że to był dobry pomysł z tymi szczebelkami. I że Antoś ma już ponad dwa lata i może sobie sam wchodzić do łóżeczka, kiedy chce. I że jeszcze trochę i trzeba będzie zdjąć całą barierkę. Kiedy Antoś usłyszał o tym, że tata miałby zdjąć całą barierkę, trochę się przestraszył. To by dopiero było łóżeczku przykro. Jakby mu ktoś cały boczek zabrał. Antoś nie chciał, żeby tak się stało, dlatego zaraz poprzynosił do łóżeczka wszystkie swoje pluszowe zabawki. Położył je przy boku ze szczebelkami, żeby pilnowały każdego z osobna. I żeby mama z tatą zobaczyli, że jak zdejmą cały bok, to wszystkie pluszaczki pospadają na podłogę. Ale mama tylko się śmiała, że Antoś teraz jak ma którędy, to znosi do łóżeczka wszystko, co posiada i jeszcze trochę a dla niego samego zabraknie tam miejsca. Antoś nie widział w tym nic śmiesznego. Dorośli czasem zupełnie nic nie rozumieją. Ciekawe jak oni by się czuli, gdyby ktoś zabrał im cały bok. Na pewno nie było by im tak wesoło! Antoś wyjął kamyczek z kieszonki, do której schował go przed mamą. Czy mu się wydawało, czy coś się tam poruszyło w środku? Przyjrzał się kamyczkowi dokładnie. Dotknął otwór paluszkiem, potem polizał. Nie smakował niczym szczególnym. Ani niczym nie pachniał. Antoś przyglądał mu się w zadumie. Wziął patyczek i spróbował go włożyć do otworu. - Co robisz, Antosiu? – usłyszał nagle głos mamy, a jej długi cień zasłonił słoneczko, które od rana świeciło na niebie. Antoś podniósł oczy do góry i spojrzał na mamę. Mama była wysoka, bardzo wysoka. Z całą pewnością mogła sięgnąć nieba. I zdjąć sobie z niej gwiazdkę. Chociaż nie, gwiazdki to chyba jednak nie mogła. Antoś słyszał kiedyś jak tata mówił, że on mamie tę gwiazdkę da. Ciekawe po co mamie gwiazdka z nieba? – Co tam znalazłeś, synku? – Mama przykucnęła i wyjęła z ręki Antosia kamyczek. - Amyk! – powiedział Antoś. - Kamyk? – powtórzyła mama. – Nie, słoneczko. To nie jest kamyk. To jest ślimak. - Imak? – powtórzył teraz Antoś. Nie wiedział, co to jest ślimak i popatrzył pytająco na mamę. - Ślimak to takie zwierzątko, które mieszka w muszli. Może jak go zawołamy to do nas przyjdzie? – mama wzięła muszlę ze ślimakiem i położyła go sobie na wyprostowanej dłoni. A potem powiedziała: Ślimak, ślimak, Wystaw rogi. Dam ci sera na pierogi. Jak nie sera to kapusty. Od kapusty będziesz tłusty. Antoś...